« powrót
Jak bronić się przed odpowiedzialnością wobec zakładu ubezpieczeń z tytułu zalania sąsiada?
7 I 2022, 14:33:00

W dzisiejszym wpisie przedstawię jedną ze spraw prowadzonych w ostatnim czasie przez Kancelarię, która zakończyła się pozytywnym dla klientki rozstrzygnięciem.

Sprawa dotyczyła odpowiedzialności wobec zakładu ubezpieczeń związanej z zalaniem sąsiedniego mieszkania.




A zaczęło się tak…

Wszystko zaczęło się od otrzymania przez właścicielkę, która wynajmowała feralne mieszkanie, wezwania do zapłaty od jednego z zakładów ubezpieczeń. Z treści wezwania wynikało, że towarzystwo ubezpieczeniowe stało się wierzycielem klientki „na podstawie art. 828 § 1 k.c.”. W wezwaniu wskazano na datę wystąpienia szkody (ok. 6 miesięcy wcześniejszą od daty wezwania), opis zdarzenia („ zalanie ul. …, według protokołu Spółdzielni zapchany odpływ wanny w lokalu 4”), rodzaj ubezpieczenia („MCZA”), kwotę roszczenia oraz nr szkody. Jednocześnie zaznaczono, że „Brak wpłaty we wskazanym terminie (7 dni) spowoduje konieczność dochodzenia powyższych należności na drodze postępowania sądowego. Jeśli posiadają Państwo polisę ubezpieczenia OC bardzo prosimy o jej przedstawienie.”.

Klientka była zaskoczona otrzymaniem tego rodzaju wezwania, biorąc pod uwagę datę opisanego w nim zdarzenia. Jak się jednak później okazało, nie było to pierwsze wezwanie do zapłaty skierowane do niej w tej sprawie. Poprzednie, z kwietnia oraz maja 2021 r., nie zostały odebrane przez poprzednich lokatorów. Dopiero po ich zmianie, nowo zamieszkały najemca odebrał pismo skierowane do właścicielki, w rezultacie czego dowiedziała się ona o całej sprawie.

Poprzednie dwa wezwania opiewały na kwotę niecałych 400 zł, natomiast ostatnie, z września 2021 r. określało kwotę odszkodowania już na przeszło 2.300 zł.

Klientka, sięgając pamięcią do marca 2021 r., stwierdziła, że rzeczywiście doszło w tym czasie do zalania sąsiedniego, znajdującego się piętro niżej mieszkania. Z tego, co pamiętała, ustalono jednak wówczas, że przyczyną zalania był przeciek grzejnika c.o. z łazienki. Dokładniej rzecz biorąc, klientka podawała, że przeprowadzono dwie inspekcje mieszkania, w czasie których ustalono różne przyczyny zalania sąsiedniego lokalu (podczas pierwszej z wizyt techników ze spółdzielni przyjęto, że przyczyną taką mógł być zapchany odpływ z kabiny prysznicowej). Lokatorzy zamieszkujący mieszkanie nie zgodzili się jednak z takim postawieniem sprawy i wnioskowali do spółdzielni o przeprowadzenie kolejnych oględzin, które rzeczywiście się odbyły. W ich trakcie ustalono, że bardziej prawdopodobną przyczyną zalania był przeciekający grzejnik c.o. w łazience.

Powyższe ustalenie miało kluczowe znaczenie dla określenia odpowiedzialności za szkodę powstałą w sąsiednim mieszkaniu, gdyż w przypadku zapchania odpływu w kabinie prysznicowej odpowiedzialnością z tego tytułu zostaje obciążony właściciel mieszkania. Jeżeli natomiast chodzi o ewentualne skutki nieszczelności kaloryfera, to w tym zakresie wina za zaistniałe zdarzenie spoczywa na spółdzielni mieszkaniowej.

Klientka zwróciła się do spółdzielni o udostępnienie jej protokołu z dokonanych oględzin. Z dokumentu, który otrzymała do wglądu, wynikało jednak, że jako przyczynę zalania wskazano zapchany odpływ z kabiny prysznicowej (notabene ubezpieczyciel w swoim wezwaniu do zapłaty powoływał się na zapchany odpływ wanny). Na prośbę o przedstawienie protokołu z kolejnych oględzin, które się odbyły, poinformowano ją natomiast, że spółdzielnia tego rodzaju protokołem nie dysponuje.

W rezultacie sytuacja klientki nie przedstawiała się zbyt korzystnie. Jedynym protokołem, który miał się znajdować w aktach spółdzielni, był bowiem „protokół lustracyjny szkody”, z którego wynikało, że bezpośrednią przyczyną zalania był zapchany odpływ w kabinie prysznicowej znajdującej się w jej mieszkaniu.

Klientka mogła oczywiście powołać się również na zeznania świadków, tj. byłych najemców, którzy wykluczali, aby do takiego zapchania odpływu doszło, jednakże wobec treści sporządzonego przez spółdzielnię protokołu istniało ryzyko, że zeznanie te nie zostaną uznane za wiarygodne (najemcy byli niewątpliwie zainteresowani korzystnym dla właścicielki rozstrzygnięciem, gdyż w przypadku przegrania sprawy z ubezpieczycielem, klientka mogłaby domagać się od nich wypłaty odszkodowania jako od osób odpowiedzialnych bezpośrednio za powstanie szkody).

Nie uprzedzając jeszcze tego, jak zakończyła się ostatecznie opisywana sprawa, szerszego wyjaśnienia wymaga podstawa prawna dochodzenia przez ubezpieczyciela odszkodowania w związku z wypłatą sumy ubezpieczeniowej na rzecz właściciela zalanego mieszkania.


Roszczenie regresowe

Zgodnie z art. 828 § 1 k.c., na który powołano się w wezwaniu do zapłaty, jeżeli nie umówiono się inaczej, z dniem zapłaty odszkodowania przez ubezpieczyciela roszczenie ubezpieczającego przeciwko osobie trzeciej odpowiedzialnej za szkodę przechodzi z mocy prawa na ubezpieczyciela do wysokości zapłaconego odszkodowania. Jeżeli zakład pokrył tylko część szkody, ubezpieczającemu przysługuje co do pozostałej części pierwszeństwo zaspokojenia przed roszczeniem ubezpieczyciela.

Powyższy przepis stanowi podstawę tzw. roszczenia regresowego przysługującego zakładowi ubezpieczeń, który dokonał wypłaty odszkodowania w związku z wystąpieniem zdarzenia ubezpieczeniowego. Zakłada on, że wyrządzona szkoda powinna zostać pokryta przede wszystkim przez sprawcę (art. 415 k.c.). W oparciu o powyższą zasadę ustawodawca przyjmuje, że po naprawieniu szkody przez zakład ubezpieczeń, poszkodowany nie może się już domagać odszkodowania wyrządzającego szkodę. Skoro bowiem zakład ubezpieczeń przekazał mu już z tego tytułu odpowiednią kwotę, to występując z kolejnym roszczeniem stałby się on bezpodstawnie wzbogacony (uzyskałby podwójną kwotę odszkodowania). W jego miejsce jako uprawnionego może natomiast wejść zakład ubezpieczeń, który dokonał odpowiedniej wypłaty. Sprawca szkody nie zostaje tym samym zwolniony z ciążącej na nim odpowiedzialności odszkodowawczej, a zmienia się jedynie podmiot, na rzecz którego ma on dokonać zapłaty.


Ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej

W tym miejscu zaznaczyć także należy, że klientka już na tym etapie postępowania mogła uniknąć dalszych problemów związanych z odpowiedzialnością regresową wobec ubezpieczyciela, gdyby tylko dysponowała własną polisą ubezpieczeniową OC. W takiej sytuacji, roszczenie regresowe zostałoby bowiem skierowane do jej ubezpieczyciela, a ona sama nie musiałaby już dalej zajmować się ww. sprawą.

Polisa OC musiałaby jednak obejmować także ryzyko związane z odpowiedzialnością odszkodowawczą z tytułu czynów wyrządzonych przez osoby zamieszkujące w wynajmowanym przez nią mieszkaniu (w tym zakresie nie wystarczyłaby zwykła polisa OC, gdyż szkoda nie została wyrządzona bezpośrednio przez klientkę).


Ciąg dalszy

Mając na uwadze lakoniczność wezwania do zapłaty skierowanego do klientki, Kancelaria przygotowała projekt odpowiedzi do ubezpieczyciela, w której poproszono o podanie, na jakiej podstawie przyjęto odpowiedzialność właścicielki mieszkania za powstałą szkodę oraz o wykazanie i udokumentowanie wysokości szkody.

Pismo zostało wysłane listem poleconym, za zwrotnym potwierdzeniem odbioru.

I tu nastąpiła pierwsza z niespodzianek. Po upływie ok. miesiąca, kancelaria prawna reprezentująca ubezpieczyciela ponownie zwróciła się do klientki z wezwaniem do zapłaty, wskazując ten sam opis zdarzenia oraz nieodnosząc się ani słowem do treści wcześniejszego pisma – odpowiedzi.

Po nawiązaniu kontaktu telefonicznego z kancelarią okazało się, że miała ona nie otrzymać odpowiedzi na wezwanie do zapłaty. Na szczęście, fakt doręczenia ww. pisma na prawidłowy adres pełnomocnika ubezpieczyciela wynikał ze zwrotnego potwierdzeniem odbioru przesyłki przez adresata. Ostatecznie okazało się, że z niewiadomych powodów przesyłka nie dotarła do osoby odpowiedzialnej za sporządzenie kolejnego wezwania do zapłaty (osoba ta otrzymała ją dopiero po złożeniu reklamacji oraz przesłaniu kancelarii ubezpieczyciela skanu zwrotnego potwierdzenia odbioru).

Po wyjaśnieniu sprawy doręczenia przesyłki klientka uzyskała dostęp do dokumentacji zakładu ubezpieczeń, z której wynikało, że jedyną podstawą do przyjęcia jej odpowiedzialności odszkodowawczej za powstałe zdarzenie był protokół lustracyjny szkody, sporządzony przez pracownika spółdzielni mieszkaniowej, a podpisany wyłącznie przez właścicielkę zalanego mieszkania oraz przez tegoż pracownika (sic!).

Powyższe budzić musi oczywiście zdumienie, jeśli weźmie się pod uwagę profesjonalny charakter działalności prowadzonej przez ubezpieczyciela. W istocie, nie sposób przejść obojętnie nad sprawą, w której zakład ubezpieczeń, strasząc wszczęciem przeciwko klientce postępowania sądowego, opiera się tylko i wyłącznie na protokole lustracyjnym, który w żaden sposób nie został potwierdzony przez sprawcę szkody, ani nawet nie wynika z niego, w jaki sposób ustalono przyczynę powstania tej szkody (w protokole podano jedynie: „Przyczyną powstania szkody było: zapchany odpływ z kabiny prysznicowej w M-4 .”). Brak natomiast było w nim wzmianki, przez kogo powyższa okoliczność została ustalona oraz w jaki sposób. Tego rodzaju dokument z pewnością nie może stanowić podstawy do przypisania odpowiedzialności za jakiekolwiek zdarzenie. W protokole zaznaczono także: „Szkoda powstała w wyniku zdarzenia, za które odpowiedzialność ponosi/nie ponosi (skreślono „ponosi” – dop. Mój) spółdzielnia, zatem podlega/nie podlega (skreślono „podlega” – dop. Mój) ona likwidacji z polisy spółdzielni z dnia … wystawionej przez … ”). Tym samym, spółdzielnia mieszkaniowa wykluczyła własną odpowiedzialność za powstałe zdarzenie.

Odnosząc się do przesłanych dokumentów, Kancelaria ponowiła w imieniu klientki prośbę o wyjaśnienie, na jakiej podstawie przyjęto jej odpowiedzialność za powstałą szkodę (przekazany protokół polustracyjny został podpisany jedynie przez reprezentanta Spółdzielni oraz właścicielkę lokalu, który został zalany; jego treść nie została w żaden sposób zaakceptowana przez właścicielkę mieszkania wezwaną do zapłaty lub któregoś z lokatorów wynajmujących mieszkanie). W treści protokołu nie wskazano także, w jaki sposób ustalono, że przyczyną zalania mieszkania pod nr 2 był zapchany odpływ w kabinie prysznicowej (w mieszkaniu nr 4).

Do maila dołączono także zdjęcie obrazujące fakt zalania ściany, przy której znajdował się grzejnik c.o., oraz powołano się na dalsze dowody wyłączające odpowiedzialność klientki za zalanie sąsiedniego lokalu (w tym dotyczące drugiej z przeprowadzonych przez pracowników spółdzielni inspekcji).


Szczęśliwy finał

Ostatecznie, po kolejnym miesiącu oczekiwania ze spółdzielni mieszkaniowej przyszło pismo, które zakończyło definitywnie sprawę rzekomego odszkodowania przysługującego zakładowi ubezpieczeń od klientki Kancelarii.

W przesłanym piśmie spółdzielnia poinformowała o podaniu w protokole lustracyjnym „nieprawidłowej przyczyny powstania szkody”. Jak wskazano: „Przyczyną powstania powyższej szkody był przeciek z grzejnika c.o. w łazience w mieszkaniu nr 4, a nie jak podano zapchany odpływ z kabiny prysznicowej w tym mieszkaniu. W związku z powyższym odpowiedzialność za powstałą szkodę ponosi Spółdzielnia.”

Było to pismo skierowane przez spółdzielnię do ubezpieczyciela, a udostępnione klientce jedynie „do wiadomości”. Być może z tego właśnie powodu nie znalazło się w nim słowo „przepraszam”.

Myślę, że powyższa sprawa w doskonały sposób obrazuje to, jak niebędąc świadomym swoich praw, można zostać bezzasadnie narażonym na odpowiedzialność prawną i finansową, i jak trudno czasami jest się od tej odpowiedzialności uwolnić.

Na szczęście tym razem wszystko zakończyło się dobrze. Klientka odetchnęła z ulgą. Skierowane do niej wezwanie do zapłaty okazało się całkowicie bezzasadne.





Autor:
Treść komentarza:

Wybierz obrazek, na którym narysowany jest dom:






Kancelaria 2012 all rights reserved
ul. Jutrzenka 8/31, 60-373 Poznań, tel.: 692 326 880
W ramach naszych serwisów internetowych stosujemy pliki cookies. Używamy cookies, żeby zrozumieć w jaki sposób użytkownicy korzystają z witryny i dostosować ją tak, aby korzystanie z niej było dla nich przyjemniejsze i ciekawsze. Stosujemy cookies także w celach reklamowych i statystycznych. Cookies mogą być również stosowane przez współpracujących z nami reklamodawców oraz przez firmy badawcze.W każdej chwili mogą Państwo zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczone w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje dotyczące stosowanie cookies, w tym możliwości dokonania zmiany ustawień w zakresie cookies znajdą Państwo w naszej "Polityce Prywatności". OK, rozumiem